No i stało się. Ja, najbardziej zaangażowana przeciwniczka kotów (znajomi mogą potwierdzić), od lat wzdrygająca się na łaszącego się puszystego, miauczącego czworonoga, uległam...
Dziecko nie chciało zamienić żywego, malutkiego i uroczego kotka na... grę z labradorem na DS-kę.
W pakiecie miała być używana gra z Hanną Montaną. Full wypas.
Wszystko na nic. U cioci była kotka, która miała małe i tylko jedna mała siostrzyczka dwóch uroczych kociaków, nie miała jeszcze wybranej przyszłej rodziny.
Padło na nas. Wielkie nieba.
Wszystko, tylko nie kot!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz